Pamiętam, że kiedy byłam małą dziewczynką,
bardzo chciałam, aby wszyscy wokół mnie byli szczęśliwi,
by mama się uśmiechała…
by tata był ze mnie zadowolony…
I robiłam wszystko, by innych uszczęśliwić.
Uczyłam się dobrze, by pani w szkole mnie pochwaliła.
Robiłam rożne rzeczy, by innym sprawić przyjemność.
I tak jest do teraz.
Zawsze myślę i troszczę się o innych.
Chcę, by innym było ze mną dobrze.
Ale teraz już zwracam uwagę na to,
czy jest mi dobrze, ze sobą samą…
czy nie robię czegoś swoim kosztem…
czy umiem postawić granice…
czy nie daję się wykorzystywać,
czy nie robię tego, by ”kupić” sobie miłość i akceptację od innych
i uważnie się przyglądam,
kiedy coś mi nie służy
i nie jest w zgodzie ze mną.
Chcę, aby innym było dobrze ze mną,
ale nie robię tego moim własnym kosztem,
bo wiem, że SIEBIE POWINNAM KOCHAĆ NAJPIERW,
że jeżeli siebie nie ukocham, to dając innym –
rozmienię się na drobne
i zagubię siebie…
Dlatego jestem uważna w dawaniu,
ale też otwieram się na przyjmowanie.
Wiem, że nie wystarczy tylko dawać,
wiem, ze trzeba nauczyć się także przyjmować
i pozwolić sobie na otrzymywanie…
A jak to wygląda u Ciebie?
Czy tylko dajesz, czy także otwierasz się,
by otrzymywać…
Czy jest w Tobie ta równowaga?
Czy pozwalasz sobie, by otrzymywać?…
#powrótdosiebie #równowaga #miłośćdosiebie #kusobie #kobietamocy